Dlaczego akurat o nim piszę...

A oto bohater tego serwisu...
Dlaczego on? To pytanie ciągle jest mi zadawane. Niestety nie potrafię na nie odpowiedzieć.
Pierwszy raz przeczytałem o nim w tomie drugim "Rzeczpospolitej Obojga Narodów" Pawła Jasienicy pt."Calamitas Regnum". Choć Jasienica z całego serca nie znosi Jaremy, to ja go bardzo polubiłem. Potem przeczytałem książkę "Kniaź Jarema" Jana Widackiego. Czytałem jeszcze wiele książek na ten temat, abstrachując tu od ocen Henryka Sienkiewicza.
Wielokrotnie zastanawiałem się czy był bohaterem czy zdrajcą. Czy ten kogo Żydzi zwali "drugim Mojżeszem" za to, że ich ratował, naprawdę zasłużył na kult i legendę?
I sądzę, że zasłużył!
Bo Wiśniowiecki od zawsze zadziwiał swoich współczesnych. Najpierw brutalnością w walce podczas wojny smoleńskiej, potem warcholstwem, a wreszcie przemianą jaką przeszedł po wybuchu powstania Chmielnickiego. Człowiek, który rok wcześniej drwił sobie z aparatu państwowego uzurpując tytuł starosty kaniowskiego, stał się nagle obrońcą Rzeczpospolitej. Najbogatszy magnat Rzeczpospolitej umarł w chwili największej chwały, zaledwie dwa miesiące po Beresteczku, jako bankrut i dłużnik. Za życia stał się legendą. Jego śmierć tylko tą legendę podbudowała. Ta legenda trwa do dziś karmiąc się zagadkami w jakie, dla nas, obfituje życie Jeremiego.
Nie można jednak zapomnieć, że Jarema był też między innymi (a może przede wszystkim) człowiekiem, wraz z wszystkimi mankamentami tej rasy. Wielu uważało go tylko za "demona zniszczenia" i bezlitosnego mordercę, ale nie można zapominać, że Jeremi jako wojewoda ziem ruski i senator Rzeczpospolitej miał obowiązek stać na straży porządku publicznego i prawo egzekwować go i karać buntowników. Nie zapominajmy też, w imię czego, jak i na jaką skalę (kilka wsi) pacyfikował Jeremi, stosując kary przewidziane przez polskie prawo (pal groził już za rozbój na drodze!), a w imię czego okrutnie i nieludzko mordowali na całej Ukrainie polską szlachtę, kapłanów i Żydów powstańcy chmielnickiego.
Tło europejskie tych wydarzeń było znacznie gorsze. Ledwo zakończyła się wojna trzydziestoletnia, na skutek której wygineło 2/3 mieszkańców Czech, o innych krajach nie mówiąc. Jeszcze nie odbudowano wszystkich spalonych zabudowań w Niemczech, a z górą 70% tego kraju leżało w gruzach. Mordowanie całej ludności zdobytego miasta było normą "cywilizowanej" Europy, a co tu znaczyło wypalowanie czy ścięcie paru zdrajców.

A Jarema oprócz mordowania zdrajców ratował tysiące ludzi przed śmiercią. Nawet niechętny mu Jasienica pisze:
"Setki rodzin uratowały się jednak dzięki lotnym zagonom Wiśniowieckiego. Tabory zbiegów czepiały się jego podjazdów i doznawały od nich pomocy...".
I nie jest jego największą zasługą to że pacyfikował wsie w imię króla, nie to że zmiótł Kozaków pod Beresteczkiem, nie to że był najbogatszy, nie to że jego syn został królem, ale to że uratował choć jedno zagrożone śmiercią ludzkie istnienie, nie mając w tym jakiegokolwiek swojego interesu, nie ważne czy Żyda, czy Polaka...

Wielu też kwestionowało bohaterstwo Jeremiego i zapowiadało rychłe zapomnienie jego legendy, ale jak widać dziś, w 350 lat po śmierci Jeremiego, ona trwa i zapewne trwać będzie. Bo jak lubiła mawiać szlachta:

Calamitas patriae una lamentio Jeremiae


© Jakub Pączek

Dlaczego o nim jest ta strona - moja ocena jego postaci.
Krótka historia rodu Wiśniowieckich oraz jego rodowód i herb.
Pełna lista tytułów i urzędów Jeremiego.
Dzieciństwo i lata od 1612 do 1632.
Smoleńsk, Ochmatów i lata 1632-1647.
Powstanie Chmielnickiego, Konstantynów, Piławce (1648).
Zbaraż i Zborów (1649).
Beresteczko i śmierć (1650-1651).
Historia jego pochówku.
Syn większy od ojca - życiorys syna Jeremiego - Michała Korybuta Króla Polski.
Artykuł pt."Kniazia Jaremy Nieporozumienie".
strona główna