Powstanie Chmielnickiego od Korsunia do Piławiec


Kliknij na obrazki, aby je powiększyć.

Bohdan Zenobi Chmielnicki









Bohdan Zenobi Chmielnicki

Mapa odwrotu Jeremiego Wiśniowieckiego z Zadnieprza.




Dominik Zasławski - Ostrogski, obraz Bartolomea Strobla (ok.1635r.)










Jerzy Ossoliński, miedzioryt Jeremiasza Falcka






Starokonstantynów
Przyczyna powstania odczytywana jest dwojako:
1)Otóż tuż po zgonie hetmana Koniecpolskiego, miał nastąpić konflikt z podstarościm czehryńskim - Czaplińskim, który odebrał pisarzowi wojska Zaporoskiego - Bohdanowi Chmielnickiemu (patrz portret) Subotów, dzierżony przezeń bez nadania, a który był częścią włości Czehryńskiej nadanej Koniepolskim. Miał się ponoć wtedy odbyć zajazd na Chmielnickiego prowadzony przez Czaplińskiego. Podczas onego podjazdu miała zginąć druga żona (tak właściwie to konkubina, bo nie miał z nią ślubu) Chmielnickiego (inni twierdzą, że Czapliński ją uwiódł) i zostać zabitym jego syn (inni twierdzą, że porwany). Po tym fakcie Chmielnicki miał uciec do Nowej Siczy Zaporoskiej.

2)Powodem powstania miało być nie wywiązanie się z króla z obietnic, które tak chętnie dawał przy planowaniu Wojny Tureckiej. Chmielnicki miał wtedy zbuntować i uciec do Siczy ... W Siczy przez czas pewien zbierał hultaji z całego Zaporoża oraz zawarł przymierze z Tatarami (ci czuli się szczególnie zagrożeni planowaną wojną Turecką, a z natury zawsze szli tam gdzie istniała możliwość łupienia i brania Jasyru) trwało to do momentu, aż poczuł się na tyle silny by opuścić Sicz.

Tymczasem hetmani, którzy znajdowali się na Ukrainie ze skromnymi, bo 5000(inni twierdzą, że 12000) - tysięcznymi wojskami. Nieświadomi tego, z czym przyjdzie im walczyć zignorowali propozycje pomocy ze strony Jeremiego. Popełnil też błąd dzieląc swe siły na trzy części: pierwszą prowadzili hetman polny Kalinowski i hetman wielki Potocki, drugą syn hetmański Stefan Potocki. Ta cześć wojsk licząca około 3000 ludzi miała spławiać się Dnieprem. Elementem wojsk syna hetmana mieli być Kozacy rejestrowi, gdyż hetman sądził, że podobnie jak w poprzednim powstaniu, opowiedzą się po stronie Króla, aczkolwiek się mylił, bo po drodze Dnieprem Chmielnicki wraz Bejem Perkopskim Tohajem dopadli barkę Kozaków - starszyznę wycięto, a Kozacy dołączyli do jego armii.
W bitwie pod Żółtymi Wodami starły się liczące 2300 (Serczyk twierdzi, że 5000) osób wojska polskie i ok.25000 wojsk tatarsko-kozackich. Z braku sił Stefan Potocki postanowił okopać i otaborzyć się. Silna obrona taboru trwała od 29.IV - 16.V.. W końcu, widząc że przegrywa, Chmielnicki wystąpił z propozycją układu - Polacy oddają artylerię i odchodzą wolni - Potocki na tę propozycje przystał, lecz po oddaniu dział, gdy Polacy się cofali, zaatakowali ich Tatarzy - część Polaków wybito na miejscu, cześć wzięto do niewoli. Syn hetmana umarł w niewoli od ran (a wraz z nim cała nadzieja i sens życia hetmana, który od tego czasu rzadko był trzeźwy, nawet w trakcie bitew). 26.V Chmielnicki dogania uciekających, (bo trudno to nazwać odwrotem) hetmanów pod Korsuniem. W bitwie hetmani pokazali jak złymi są strategami - chaos, wręcz brak dowodzenia doprowadziły do klęski Polaków. Powstanie Chmielnickiego było konfliktem bezprecedensowym w historii Polski - nie było jeszcze wojny w której wyrzynano całą ludność danej narodowości, na tak wielkich obszarach. Chmielnicki lubił mawiać, że jeńców wolno brać dopiero nad Wisłą. Jeremi uratował od pewnej śmierci wielu Żydów, których powstancy nienawidzili bardziej od Lachów (Polaków i Litwinów). Doktryna Chmielnickiego była zbliżona do wojny totalnej - wobec tego powstania nikt nie mógł przejść obojętnie, nawet Rusin niepopierający powstania był zabijany, szlachtę wybijano w wyszukany sposób, żony szlacheckie gwałcono, dziewice profanowano, naród żydowski na terenach powstania wyginął. Chmielnicki oszołomiony własnym sukcesem dalszej walki na razie nie podejmuję. Tymczasem pozostawiony samemu sobie Jeremi musiał wycofać się samemu - odpierając szturmy zbuntowanych chłopów, wraz z setkami Szlachty i Żydów wycofuje się z Ukrainy. Po drodze pacyfikując kolejne wsie i podziwiając efekty terroru Kozaków. Podtawową karą stosowaną przez Jareme dla zdrajców było wbicie na pal. Tu zaczynają się kontrowersje - jedni widzą w tym piękny przejaw wierności Królowi i Rzeczpospolitej, inni wyraz wrodzonego sadyzmu. O akcji Wiśniowieckiego Krzywonos napisał, w liście do Dominika Zasławskiego, następująco: "Ludzi mordował i ścinał i na pal wbijał, wszędzie w każdym miejscu na środku rynku szubienica. Popom naszym oczy świdrem kręcił." Najlepiej filozofię Jeremiego w tym czasie pokazują jego własne słowa z listu do Adama Kisiela:

Dziękuje ja wielce WMci panu, że z mego w ten kraj przybycia cieszyć się raczysz; A ja zaś na to uskarżać się muszę, że niedawniej mi przyszło stanąć z wojskiem kwarcianym do starcia tych żądeł, które teraz zdrajcy ci, rebelizantowie na Rzplitą wywarli. Muszę i na to ze zdumieniem boleć, patrząc na tak mizerny stan Rzeczypospolitej, Której słudzy i niewolnicy rozkazują i nie dość na tym, że tak znaczną ze krwi braci naszej odnieśli korzyść, taką zniewagę Rzeczpospolitej zadali, ale jeszcze, że tak horendalną w granicach państwa zostawiwszy klęskę w nagrodzie i ukontentowaniu odnoszą otuchę. O! raczej było umierać potrzeba aniżeli takich doczekać czasów (...) Rady w tej mierze nie mogę chwalić (...) Ale takowy z Kozakami traktament miała Rzeczpospolita pacyfikować żadnego w tem nie widzę fundamentu, tylko ten, że wiecznie w tym niewolniczym umyśle utkwi dla dalszego swawoleństwa i rebeliej odwaga, coraz gorsza ambicja i dla stanu rycerskiego ustawiczna opresja. Jeżeli tedy Rzeczpospolita, tak nadmiernie rany od tych zbójców (...) twardym snem pokryje, nic innego sobie obiecywać nie może, tylko ostateczną klęskę i zgubę (...) któż większym nieprzyjacielem ojczyzny jak nie ci, którzy ją poganinowi zaprzedali, którzy krew szlachecką w wodę prawie temperują i obrońców granic koronnych znoszą?(...)
P.S.
Jeżeli za zniesieniem wojska kwarcianego i pobraniem hetmanów do więzienia kontecyą otrzyma Chmielnicki, i przy dawnych wolnościach zostawać będzie z tem hultajstwem, ja w tej ojczyźnie wolę nie żyć; i lepsza rzecz umierać aniżeliby hultajstwo i pogaństwo miało nami panować - Hieremi Michał Korybut na Wiśniowcu i Łubniach - W.Z. Ruskich.

Po drodze od Kanclerza Ossolińskiego Jeremi dowiaduje się, że 20 maja umarł Władysław IV Waza. Polska będzie musiała teraz stawić czoła zagrożeniu gorszemu od Chmielnickiego - bezkrólewiu. Zaraz po zostawieniu rodziny i cywili w Centrum Rzeczpospolitej Kniaź wraca na Ukrainę poprzez błota Poleskie dokonując nie lada wyczynu.

Po dołączeniu do swoich sił dwóch pułków piechoty Dominika Zasławskiego, Jeremi decyduje się na stoczenie bitwy ze znajdującymi się w okolicy siłami Maksyma Krzywonosa. Na miejsce wybrał Starokonstantynów, oparłszy się o rzekę i tamtejszy zamek.
Bitwa toczyła się 28.VII.1648 o przeprawę przez rzekę, która dzieliła siły polskie i kozackie. Krzywonos przypuścił trzy próby przeprawy, nie licząc się ze stratami, sądził bowiem, że przewaga liczebna jego wojsk wreszcie przełamie siły Polaków. Trzykrotnie się jednak pomylił, co przypłacił okrutną liczba ofiar, gdyż Jeremi znakomicie ustawił na swoim brzegu artylerię i odparł, z minimalnymi stratami, wszystkie trzy ataki wielokrotnie liczniejszych Kozaków. Jego jazda zaś za każdym razem dochodziła coraz dalej w pościgu za Kozakami. Ostatecznie Krzywonos zarządził odwrót i zrażony odszedł w głąb Ukrainy. Jeremi widząc, że mimo tego zwycięstwa nie zdoła długo utrzymać się na Ukrainie, wraca do Rzeczpospolitej.
Pod Starokonstantynowem rozgoryczony Jarema, mając pierwszy raz okazję naprawdę odegrać się na Kozakach za ich akty terroru, które oglądał podczas odwrotu, miał wypowiedzieć, legendarne już, słowa, które zostały odebrane przez widzów i czytelników "Ogniem i mieczem" jako dowód na "sadyzm" Jaremy: "Mordujcie Zaporożców tak, aby wiedzieli, że umierają.".

Tymczasem Ossoliński nie próżnował. Zwołał w Warszawie Sejm, któremu półlegalnie nadał miano konwokacyjnego, a na nim wybrał regimentarzy, którzy mieli podczas niewoli hetmanów dowodzić armią - złamał tym starodawną tradycje powierzania dowodzenia hetmanom litewskim, postanowił też wysłać wojewodę Bracławskiego Kisiela do Chmielnickiego (o nim później). Paweł Jasienica widzi tu skomplikowane intencje i cele - ja osobiście widzę tylko chęć zemsty na Jeremim za sprawę tytułów książęcych. Aczkolwiek wybrał na ten stołek wyjątkowe beztalencia wojskowe - Dominika Zasławskiego (patrz portret), Mikołaja Ostroroga i Aleksandra Koniecpolskiego - liczący lat 23 syn hetmana Stanisława. Powstała o nich piękna rymowanka - ''Pierzyna (Zasławski), łacina (Ostroróg), dziecina (Koniecpolski)''.
Wiśniowiecki staje przed kolejnym dylematem - czy uznać regimentarzy?
Regimentarze tymczasem wyruszają w bój - mają ok.3000 wojska i 100 armat. Jasienica twierdzi, że ta kampania była z góry skazana na klęskę - oddziały nie słuchały dowódców, a kurtyzan było w obozie chyba tyle samo co wojska... i chyba ma rację.

Ostatecznie i nie bez konfliktowo Jeremi poddaje się ich komendzie, lecz im to nie wystarczyło - postanowili pokazać mu swą wyższość torpedując każdy jego pomysł. Początkowo na widok Polaków Kozacy uciekają w panice, ale sytuacja wkrótce ma się zmienić (sic). Początkowo regimentarze obejmują Starokonstantynów (załoga uciekła), podejmują jednak błędną decyzję o marszu dalej. Pod Piławcami panika sięga zenitu.
Ale nim to powiem muszę coś sprostować - mianowicie wkrótce przed Piławcami miała się zdarzyć sytuacja na bazie, której Paweł Jasienica za lat z górą trzysta pokaże jak zły był Jeremi. Otóż podjazd pod wodzą Jana Sokoła zaatakował miasteczko przez które akurat szedł Adam Kisiel, ten ostatni musiał dać zakładników. Gdy Sokół zaatakował, Tatarzy bez namysłu zaczęli ścinać kisielowych zakładników - i tak nim Kisiel wytłumaczył, że to nie on atakuję, ścieli siedmiu.
W drodze powrotnej inni żołnierze Jeremiego dogonili Kisiela, zdjęli z jego wozów tatarskich zakładników i przed namiotem pana wojewody bracławskiego ścieli. Jasienica twierdzi, że celem tych działań miało być uniemożliwienie jakichkolwiek układów, bo rzekomo bał się utraty majątku. Tu użyje słów ministra Józefa Becka z 1939 roku - Wiśniowiecki chciał pokoju, ale nie "za wszelką cenę", co wielokrotnie podkreślał.
Wracając do Piławiec to od początku do końca jedynym wodzem zdatnym do walki w obozie był Jeremi. I on też pierwszy ruszył do walki i ostatni uciekł. Regimentarze popełnili pierwszy błąd opuszczając Konstantynów, drugi ich błąd to założenie obozu w terenie zupełnie niedogodnym. 23.IX.1648 rozpoczęła się bitwa. Najpierw Jeremi zaatakował i zdobył przeprawę, ale nie mając piechoty obstawił ją tylko jazdą. Dnia drugiego, po kłótni na naradzie wojennej, regimentarze poczęli uciekać - pierwszy uciekł komisarz wojskowy Hieronim Radziejowski, a ostatni (przed Jeremim) Mikołaj Ostroróg. Za wodzami ruszyło do ucieczki wojsko pozostawiając Chmielnickiemu pole walki, tabory, artylerię (100 dział!) i obóz.
W tej panice kilku żołnierzy chciało ofiarować Jaremie dowództwo, jednak przyjęcie go było by równoznaczne ze śmiercią i być może przyjęciem odpowiedzialności za klęskę. Jeremi odmówił i opuścił obóz jako ostatni z dowódców. Był w nim jeszcze 25.IX.1648 rano.

Bitwa ta, a raczej ucieczka, spowodowała ogromny chaos w kraju pozbawionym władcy...



© Jakub Pączek

Dlaczego o nim jest ta strona - moja ocena jego postaci.
Krótka historia rodu Wiśniowieckich oraz jego rodowód i herb.
Pełna lista tytułów i urzędów Jeremiego.
Dzieciństwo i lata od 1612 do 1632.
Smoleńsk, Ochmatów i lata 1632-1647.
Powstanie Chmielnickiego, Konstantynów, Piławce (1648).
Zbaraż i Zborów (1649).
Beresteczko i śmierć (1650-1651).
Historia jego pochówku.
Syn większy od ojca - życiorys syna Jeremiego - Michała Korybuta Króla Polski.
Artykuł pt."Kniazia Jaremy Nieporozumienie".
strona główna